Czuję się stary gdy widzę, jak namnożyły się różne kursy i tutoriale w sieci w porównaniu z czasami, gdy ja zaczynałem…
A żeby nie offtopować, biorąc pod uwagę liczne zmiany zachodzące w moim życiu (np. zero SPOJa od dłuższego czasu
), aż naszło mnie na przypowieść. Dawno dawno temu (…) studiowałem z koleżanką, której znudziła się praca korposzczura. Żeby nie było, praca niczego sobie (~5k netto + 1 dzień zdalnie) więc… postanowiła zapisać się na kurs programowania.
Nie będę teraz oceniał kursu ani tym bardziej jej, natomiast ogarnia ten kurs od około roku. Bodajże jedna godzina rano przez jakąś tam stronkę internetową, aczkolwiek jak nie ma czasu to może przełożyć, a do tego zawsze ma wsparcie mentora. Po roku (sic!) powiedziała mi, że napisała swój pierwszy projekt w C++. Jest to program przechowujący w .txt coś typu książka adresowa z opcją dodania i usunięcia rekordu. Obecnie będzie poznawała obiektówkę i przerobi zbiór funkcji na pare klas i metod. W dodatku całość w oddzielnych plikach.
Myślę, że kurs @seba22 pozwala na szybsze przepracowanie dużo większej partii materiału, a do tego jest za friko. Wstępnie wydaje mi się on mniej szkodliwy niż coś opisanego tu SPOJ a praca... i życie, ale zastrzegam, że nie obejrzałem zbyt wiele.